Przez jakiś czas chodziło mi po głowie;) aby nauczyć się malować na tkaninach.....jak pomyślałam tak zrobiłam ..uszyłam płócienna torbę..kupiłam dwa kolory( na tyle było mnie stać;)) i przystąpiłam do dzieła.......rysunek może nieczytelny ale to są granaty ułożone w arabeskę....:)... a potem dostałam w nagrodę od Pana Boga za ciekawy pomysł....zestaw farb do tkanin...... nie zgadniecie skąd......z Indii...ale ten Pan jest dla mnie dobry:)
a oczywiscie że dobry ten nasz Pan :)
OdpowiedzUsuńcieszę się że się rozwijasz i że ciągle zaskakujesz czyms nowym :) czekam na kolejne prace
:**
ja także czekam...na wenę;))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Pan czasem nas rozpuszcza jak ukochane dzieci :-)
OdpowiedzUsuńTorba śliczna! arabeskę sobie sama wymyślałaś,czy inspirowana czymś?Bo przyznaję,nie wpadłabym na układanie rozetek z plasterków owoców ;-)
a wzór wzięłam z papierka od czekoladek z Litwy........:) czekoladki pycha;)
OdpowiedzUsuń